nr 98


dzien spodnicy

Kartka z kalendarza: Dzień Spódnicy
 
Podobno „złej baletnicy wadzi rąbek u spódnicy” – ironizuje przysłowie ludowe.
„Ten to się zawsze chowa za spódnicą mamy” – mawiają zgryźliwe sąsiadki.
„Chcę oglądać Twoje nogi, nogi, nogi, nogi…” – śpiewająco domagają się Czarno-Czarni. Ich prośby zostały wysłuchane, czego dowodem dzień taki, jak dziś.  
 

Każda epoka ma swoje kanony mody – tak też jest ze spódnicami. Badania archeologiczne wykazały, że pierwsze ubrania przypominające spódnice były znane już kilka tysięcy lat przed naszą erą. Wykonywano je głównie z trzciny lub ze słomy i nosili je również mężczyźni). Z czasem zarysował się wyraźny podział: panowie skroili sobie szykowne spodnie, a panie nie gorsze spódnice. Kształt i długość spódnic zmieniał się na przestrzeni wieków: średniowieczne matrony* i damy z wyższych sfer nosiły ogromne, szerokie spódnice, których średnica u dołu wynosiła nawet 3 metry. Z kolei rewolucja obyczajowa lat 60. ubiegłego wieku sprezentowała kobietom „małą czarną” (mini) zakrywającą raptem bieliznę…  

 

Dzień Spódnicy ma przekonywać do tego stroju co bardziej pruderyjnych zwolenników (i zwolenniczki) spodni. Pruderią bowiem należy nazwać oburzenie, jakie w XIX wieku za oceanem wywoływały Ślązaczki, nosząc swoje tradycyjne suknie, mazelonki. Otóż podobno odkrywały one zbyt wiele – bo  sięgały 10 cali (ok. 25 cm) powyżej kostek (!) Obejrzyjcie skany zdjęć z kolekcji państwa Marii i Dariusza Wandrowskich (które pozyskaliśmy w ramach projektu „Archiwa Rodzinne Niepodległej”) i powiedzcie czy też tak myślicie? Tak gorszące były te spódnice?

* matrona - https://wsjp.pl/do_druku.php?id_hasla=65765&id_znaczenia=0