nr 40


wielkio tydzien-4Wielka Sobota i święconka
 

To z jednej strony dzień wyciszenia (adoracji Najświętszego Sakramentu przy Grobie Pańskim), w którym nie są odprawiane msze i nie otrzymuje się komunii - a z drugiej to kolorowa zabawa „w malowane”, tj. farbowanie jajek i przygotowywanie koszyczków ze święconką na stół wielkanocny.
 
Najpewniej przebrnęliśmy przez świąteczne porządki, kupiliśmy dla wszystkich prezenty (za kilka dni okaże się czy i jaki entuzjazm wywołały), dokończyliśmy świąteczne wypieki (ewentualnie kupiliśmy - ale grunt, by smakowały ‘jak u mamy’), więc możemy już myśleć o przygotowywaniu koszyczka ze święconką.

Tymczasem z „Gazety Opolskiej” w zasobie bibliotecznym naszego archiwum dowiadujemy się, jak wyglądało dawne święcone. Musiało robić nie lada wrażenie (nawet na królach i królowych, którzy niejedną znakomitość widzieli) – bo wyobraźcie sobie kilkupiętrowy kołacz, wokół którego stoją lukrowane figurki 12 apostołów, a wśród nich „Judasz z wykrzywioną gębą [który] trzymał w garści srebrniki [i] Zbawiciel nasz (…) z chorągiewką”. Innym razem kuchmistrz postawił na stole koryto, w którym „stał na własnych nogach łoś całkowicie upieczony”. Takie wystawne święcone przygotowywano zapewne nie tylko w Warszawie i nie tylko u hetmana Tarnowskiego, za to - jak przypomina „Gazeta…” - „do końca panowania Stanisława Augusta [Poniatowskiego]”.